Złap mnie, jeśli potrafisz (2002)




Złap mnie, jeśli potrafisz (2002)
Komedia kryminalna

Film jest oparty na prawdziwej historii Franka Abagnale'a, najmłodszej osoby w historii, która znalazła się na liście najbardziej poszukiwanych przestępców FBI.
Rok 1964. 16-letni Frank Abagnale nie czuje się dobrze w rodzinnym domu. Jego rodzice właśnie się rozwodzą. W dodatku ukochany ojciec okazuje się zadłużonym nieudacznikiem. Zdesperowany chłopak ucieka do Nowego Jorku z dyplomem szkoły średniej i 25 dolarami w kieszeni. Chce pomóc ojcu w spłacie zaległych podatków. Zaczyna fałszować czeki różnych firm. Proceder przynosi nadspodziewane korzyści. Pieniądze wydaje na luksusowe życie i poszerza swoją dsziałalność. Podając się za pilota PanAm, podbija serca starszych od siebie stewardes. Potem jako lekarz uwodzi pielęgniarki. W końcu, aby zadowolić rodziców atrakcyjnej Brendy Strong, którą chce poślubić- udaje prawnika. Jednak na ślad jego fałszerstw trafia FBI.
Carl Hanratty szczyci się tym, że ma okazję zajmować się takimi sprawami, jak oszustwa bankowe, fałszerstwa czy podrabianie czeków. Kiedy wpada na trop oszusta, który jest niezwykle inteligentny, złapanie go staje się jego życiową misją. Jest bardszo zaskoczony, kiedy dowiaduje się, ile lat ma Frank. Zmienia się jego stosunek do ściganego. Traktuje go jak przestępcę, chce go aresztować, ale widzi w nim też człowieka, który zasługuje na to, by go ocalić.


Ciekawostki:

  • W filmie Frank i jego ojciec spotykają się jeszcze kilkakrotnie od czasu rozwodu rodziców fałszerza. W rzeczywistości podczas rozprawy rozwodowej Frank uciekł z sądu i już nigdy nie zobaczył ojca.
  • Film, jaki główny bohater ogląda w kinie, to "Goldfinger" z 1964 roku.
  • Wnętrza lotniska w Miami tak naprawdę były kręcone w starym terminalu w Ontario (Kalifornia, USA).
  • Siostra w szpitalu nosiła naklejany aparat korekcyjny, w tamtych czasach nie było takich aparatów. Jedyne dostępne aparaty korekcyjne owijały zęby specjalnymi paskami.
  • Oficer FBI, który ściagał Franka nazywał się naprawdę Sean O'Riley.

Komentarze