Terminal (2004)


Terminal (2004)
Komedia romantyczna

"Terminal" opowiada historię Viktora Navorskiego, pochodzącego z Europy Wschodniej turysty, który chce odwiedzić Nowy Jork. W czasie, gdy Navorski leci do Ameryki, w jego ojczyźnie dochodzi do zamachu stanu. Uwięziony na lotnisku Kennedy'ego, z paszportem znikąd, Viktor nie może legalnie przedostać się na teren Stanów Zjednoczonych i zmuszony jest dniami i nocami koczować w hali tranzytowej terminalu, aż do zakończenia wojny w jego ojczyźnie.
Z upływem tygodni i miesięcy Viktor odkrywa, że miniaturowy wszechświat terminalu jest skomplikowanym światem, gdzie spotkać można absurd, hojność, ambicję, rozrywkę, szczęśliwy traf, a nawet przeżyć romans z piękną stewardesą o imieniu Amelia. Ale Viktor nadużył już gościnności urzędnika lotniska Franka Dixona, uważającego Viktora za biurokratyczny problem, którego nie jest w stanie kontrolować, za to bardzo chce się go pozbyć.


Inspiracją filmu była historia Merhan'a Nasseri, irańskiego uchodźcy. W 1988 zabroniono mu wstępu na teren Anglii, ponieważ ukradziono mu paszport i certyfikat Zjednoczonych Narodów świadczący o statusie uchodźcy. Wylądował na lotnisku Charlesa de Gaulle'a niedaleko Paryża. Francuskie władze zabroniły mu opuszczać lotnisko, więc Merhan został na pierwszym terminalu pozbawiony narodowości, nie mając dokąd pójść. W końcu, dużo, dużo później, otrzymuje zgodę na przekroczenie francuskiej granicy lub powrót do rodzinnego kraju. Irańczyk wybiera jednak dalsze życie na terminalu, by móc opowiedzieć swoją historię tym, którzy chcą ją usłyszeć.

Ciekawostki:

  • Na potrzeby filmu stworzono fikcyjne państwo Krakozja.
  • Przy budowie planu terminalu pracowało ponad 200 rzemieślników i robotników. Praca zajęła im około 20 tygodni.
  • Mimo, że Victor pochodzi z wymyślonego państwa "Krakozhia", mówi w języku bułgarskim. Hanks posługuje się jedynie łagodnym akcentem, którego prawdopodobnie uczyła go żona - będąca półkrwi Bułgarką (jej prawdziwe nazwisko brzmi: Margarita Ibrahimova).
  • Steven Spielberg wyciął z filmu scenę, w której bohater wzywa pomoc używając aparatu telefonicznego i karty wołając: "Home phone, home phone!". Reżyser nie chciał, by scenę tę porównywano do słynnego już "Phone home" z jego przeboju "E.T.".

Komentarze